Tajemnice św. JPII PDF Print E-mail
Written by Zapalski   
Thursday, 25 July 2024 10:45
There are no translations available.


Tajemnice św. Jana Pawła II

Pierwsza parafia

Pierwszą parafią JPII, późniejszego papieża była parafia w Niegowici. Wielu ludzi dobrze pamięta jak się tam modlił. Zwykle modlił się i to całymi godzinami, rozciągnięty na posadzce przed ołtarzem; tak jak to było, gdy przyjmował święcenia kapłańskie.

Kiedy się modlił w innej postawie, jego spojrzenie nie ginęło gdzieś w pustce jak nasze, kiedy się modlimy, jego oczy zdawały się spoglądać na coś ważnego.

Kiedy podchodził do ołtarza Matki Bożej to się modlił, mówił tak, jak by rozmawiał ze stojącym przed nim człowiekiem.

Przed każdą Mszą św. pragnął skupić się na modlitwie w zakrystii przez kilkanaście minut. Był wtedy praktycznie nieobecny, wchodził w głęboką i silną relację z Bogiem. Powtarzało się to również po mszy. Uważał za słuszne podziękować Panu za możliwość sprawowania ofiary Chrystusa.

--------------------

Modlił się na głos

Ks. Sławomir Oder, postulator procesu beatyfikacyjnego:

„Mamy wiele świadectw dotyczących siły Jego modlitwy czy też postaw, jakie przyjmował podczas modłów-na przykład rozciągnięty na podłodze- i tego , że modlił się na głos a także kiedy był sam, jak gdyby rozmawiał z Bogiem. Zdarzało się, że kiedy z innego pokoju lub korytarza słychać było , jak mówi podczas modlitwy, można było sądzić, że z kimś rozmawia, i on rzeczywiście rozmawiał głośno z Panem, prowadził dialog z Bogiem, podobnie jak wielu mistyków. Również papieski sekretarz Stanisław Dziwisz, obecnie kardynał w Krakowie, opisywał podobne zachowania.

„Często widywali Papieża klęczącego, z zamkniętymi oczami, w stanie zupełnego zanurzenia w Bogu, prawie ekstazy. Nawet nie zauważał, gdy ktoś wchodził do kaplicy.



Tajemnice Jana Pawła II (odc. 2)

Zanim rozmawiał z ludźmi, najpierw napełnił się Bogiem.

Jan Paweł II swój dzień najczęściej rozpoczynał od leżenia krzyżem w prywatnej kaplicy. Sam na sam z Bogiem…Dzień rozpoczynał zawsze od adoracji….Był po prostu umówiony z nim każdego dnia. Ponieważ postawił modlitwę w samym centrum, potrafił radzić sobie z najbardziej wypełnionym programem dnia, a każdy z nich był na większą chwałę Pana.

Widzieliśmy to w Krakowie na Wawelu podczas ostatniej wizyty w Polsce. Papież, jak każdy kapłan każdego dnia potrzebował rozmawiać z tym, którego reprezentuje. Nie przejmował się tym, że media nie znoszą ciszy. Poprosił nas o brewiarz i modlił się słowami psalmów, których także używał Jezus.

Rozważał słowa Pisma świętego, przeznaczone na dany dzień. Tak było podczas wielu podróży apostolskich. Zawsze znajdował czas na prywatną rozmowę z Bogiem. Zanim rozmawiał z ludźmi, najpierw napełnił się Bogiem.



--------------------

Zawsze odmawiał cały różaniec


Można powiedzieć ze przez cały dzień nie przestawał się modlić. Nierzadko, któryś z sekretarzy, szukając Ojca Świętego, znajdował go w kaplicy: leżącego krzyżem, całkowicie pogrążonego w  swoich modlitwach lub śpiewającego półgłosem podczas codziennej adoracji…Zatrzymywał się na rozważaniu przed różnymi ołtarzami, szczególnie przed małym ołtarze z figurą Matki Boskiej Fatimskiej. Zawsze odmawiał cały różaniec, swoją umiłowaną modlitwę. W każdy czwartek odprawiał Godzinę świętą, a w piątki Drogę Krzyżową, niezależnie od miejsca, w którym się znajdował…Dla niego Msza święta, odmawianie brewiarza, częsta adoracja Najświętszego Sakramentu, skupienie, pacierz, cotygodniowa spowiedź, praktyki religijne (do późnego wieku przestrzegał całkowitego postu), były podstawowymi elementami jego życia duchowego, to znaczy jego ustawicznego trwania w bliskości Boga.     Kard. St.  Dziwisz

Tajemnice Jana Pawła II

Dom rodzinny fundamentem wiary

Ojcem Jana Pawła II był  Karol Wojtyła, kapitan armii austriacko-węgierskiej. W 1905r. poślubił Emilię Kaczorowską. Zamieszkali w Wadowicach. Z okna ich mieszkania widać było zegar słoneczny na ścianie kościoła z napisem: „Czas ucieka - wieczność czeka”. Mały Karol wzrastał w atmosferze głębokiej wiary swoich rodziców. Szczególny wpływ wywarł  na niego przykład modlitwy i samodyscypliny ojca. Widział, jak żarliwie się modlił i jak umiał od siebie wymagać. Po latach, już jako Jan Paweł II, pisał: „Moje lata chłopięce i młodzieńcze łączą się przede wszystkim z postacią ojca…Patrzyłem z bliska na jego życie, widziałem jak umiał od siebie wymagać, widziałem, jak klękał do modlitwy. To było najważniejsze w tych latach, które tak wiele znaczą dla dojrzewania młodego człowieka…Patrząc na niego, nauczyłem się, że trzeba samemu stawiać sobie wymagania i przykładać się do spełnienia własnych obowiązków… Nieraz zdarzało mi się budzić w nocy i wtedy zastawałem mojego ojca na kolanach, tak jak widywałem go zawsze w kościele parafialnym.” Ojciec JPII biegle władał niemieckim i dlatego w domu systematycznie uczył Lolka tego języka. Czytali razem Biblię i wspólnie odmawiali różaniec. ”Pamiętam-pisze J P II- że ojciec dał mi kiedyś książeczkę do nabożeństwa, w której była modlitwa do Ducha Świętego. Powiedział mi, abym tę modlitwę codziennie odmawiał.”

Widzimy więc, że dom rodzinny JPII, był wspaniałym fundamentem wiary, która doprowadziła  Go     do Tronu Papieskiego na Watykanie.                 Irena Skraba   ( "Znak pokoju")

Świadectwa

Nikoletta z Mediolanu

Oto skrótowa historia nawrócenia ateisty z Mediolanu.  Pojechał na pielgrzymkę pod naciskiem żony . Nie chciał przyjeżdżać, gdyż jako niewierzący nie widział w tym żadnego sensu. Podczas podróży nie modlił się ponieważ nie wiedział jak, a poza tym nie był zainteresowany modlitwą. Nie poszedł do kościoła pierwszego dnia bo nie czuł takiej potrzeby. Kiedy inni z jego grupy uczestniczyli we Mszy św. on włóczył się na zewnątrz i myślał o własnych sprawach. Gdy miało być objawienie na górze w Medziugorje o godz.23.00 poszedł tam po wcześniejszej scenie sprzeciwu w hotelu, wobec swojej żony, która go do tego wyjścia w końcu namówiła. Kiedy dotarł na górę był tak zmęczony, że położył się na karmieniu. Nawet nie zdawał sobie sprawy z objawienia. Kiedy wracał, coś dziwnego zaczynało się z nim dziać. Jego żona myślała, że może nie czuje się dobrze lub że coś się stało. Pytała go o to, a on odpowiadał: Nie mogę tego wyjaśnić, ale czuję wielkie pragnienie , aby płakać. Kiedy wszedł do pokoju zaczynał płakać nie rozumiejąc dlaczego. To był wstrząs duchowy .Rano poszedł ze wszystkimi do kościoła wyspowiadał się i podczas Mszy św. przyjął komunię św. Opowiadał: Nie umiem wyjaśnić tego co się stało, jednak tamto objawienie zmieniło mnie chociaż nie brałem w nim udziału sercem, nie zwracałem uwagi…byłem tam, ale w ogóle wcale o tym nie myślałem, a jednak Matka Boża mnie dotknęła. Uświadomiłem sobie błędy jakie popełniłem w wielu sprawach. Zrozumiałem, jak ważna jest modlitwa, jak ważny jest Bóg. Dotarło do mnie, ze Bóg jest…że troszczy się o każdego z nas.

Spotkanie z Janem Pawłem II. Wspomnienie dziewczynki polskiej z Anglii

W poniedziałek wracam z Anglii i pytam: Wybrali papieża? Jeszcze nie –odpowiada mama. Niedługo jednak czekaliśmy. Ukazuje się na ekranie telewizyjnym wiadomość: Mamy papieża-kardynał Wojtyła. Zaniemówiliśmy. Rodzice zaczęli płakać, a ja nie wiedziałam, czy mam tańczyć, czy śmiać się z radości….Siedzieliśmy przy telewizorze do północy, czekając na szczegóły z Rzymu i patrząc z duma na twarz Papieża. Na zmianę chodziliśmy do telefonu, który co chwila się odzywał. Dzwonili znajomi rodacy, by upewnić się, by się z nami cieszyć. Dzwoni Anglicy, katolicy i protestanci, siostry zakonne, gratulowali nam i cieszyli się razem z nami. Następnego dnia miałam dużo przeżyć w szkole. Na 1000 dzieci jest nas Polaków około 40. Nauczyciele i młodzież zadawali nam pytania, gdzie jest Kraków, gdzie Wadowice, jak się wymawia” Wojtyła”. Nasza grupa polska była tym razem ważna i respektowana. Każde z nas chętnie przyznawało się w tej chwili do polskości. Wieczorem mieliśmy w domu kilku Polaków. Każdy się cieszył, że Papież zajmie się Polakami na emigracji. W środę poszłam do szkoły, myśląc, że będzie to już normalny dzień nauki. W południe wzywają mnie do kancelarii. Mam telefon od mamy. Czy chcesz jechać do Rzymu na niedzielne uroczystości? –pyta mama. Mój Boże, czy chcę? Bardzo proszę- odpowiadam. Wieczorem tego dnia jechałam do Londynu, a w sobotę odlecieliśmy do Rzymu….Cały czas myślałam o jutrzejsze uroczystości. Martwiłam się, czy będę mogła w tłumie coś zobaczyć, czy w ogóle zobaczę Papieża? Obawy okazały się zbyteczne. W naszej grupie było parę dziewczynek ubranych w krakowski strój- i ja wśród nich. Ten strój działał magicznie. Tłumy się rozstępowały dla nas z okrzykami: ”Viva Polonia”. Krakowianki dotarły do Papieża z Krakowa. Siedzieliśmy w pierwszym rzędzie, o czym nie mogłam marzyć. Patrzymy- potężna Bazylika Świętego Piotra, z boku przedstawiciele państw całego świata, korespondenci, kamery telewizyjne, tysiące duchowieństwa i tłumy wiernych. Wszyscy podnieceni, w radosnym nastroju. Wreszcie ukazuje się Papież poprzedzany kardynałami. Wielojęzyczne okrzyki i wiwaty. Krzyczymy głośno; „Niech żyje”. Widać coraz lepiej uśmiechniętą twarz Papieża. Śpiewa przepięknie chór…Następuje uroczysta Msza św., w której Słowo Boże jest czytane po polsku- co za radość. Po Mszy św. Papież zbliża się do polskiej grupy. Mamy łzy w oczach, śpiewamy mu i radujemy się. W końcu Papież odchodzi wśród oklasków. Teraz rzucili się na nas fotoreporterzy. Każdy chciał mieć zdjęcie „krakowianki”…Po powrocie do domu, rozmawiałam ze swoja ciocią, która przebywała u nas w charakterze gościa z Polski. Mieszka stale w Krakowie. Opowiadała mi dużo o kar. Wojtyle. Zachwycała się jego podejściem do młodzieży. Ma on jakiś magnes, który przyciąga młodych ludzi-mówiła. Słuchając tej rozmowy pomyślałam, czy nasz Papież będzie miał teraz czas zająć się młodzieżą i to na skalę światową? Dużo młodych ludzi nie chodzi do kościoła. W mojej katolickiej szkole duży procent dziewcząt i chłopców mówi otwarcie, że w Boga nie wierzą, do kościoła chodzą czasami. Wierzę, że Papież potrafi nas zapalić do żywej wiary i pchnie młode umysły „Nad poziomy”. W prasie angielskiej czytamy…że Papież stanie się natchnieniem świata. Wszyscy czekają na wodza ! Od siebie dodam za Szaniawskim, którego w tej chwili przerabiam, że świat czeka na „złotego ptaka”, który wypuszczony w górę pociągnie za sobą cały lud.

Świadectwo o Janie Pawle II

Od papieża do Boga

Jestem studentem Politechniki Częstochowskiej, mam25 lat….Jeszcze kilka lat temu fakt ,że Polak jest Papieżem-czyli przedstawicielem Chrystusa na ziemi-nie robił na mnie większego wrażenia. Wszystko zmieniło się pamiętnego 2 IV 2005r.Wtedy nie zdawałem sobie sprawy jak od tego momentu moje życie diametralnie się odmieni. Moja ówczesna „kondycja” dochowa i egzystencjalna była fatalna. Przez kilka ostatnich lat żyłem z dala od Boga i Kościoła, z zawodem miłosnym, pogrążony w nałogach i beznadziejności. Upadłem nisko, chociaż jak się później przekonałem, nigdy nie możemy upaść niżej , niż na Bożą dłoń…..Kiedy podano do wiadomości, że Ojciec Święty nie żyje, rozpłakałem się jak dziecko, to mną w jakiś sposób wstrząsnęło. Czułem się w tamtym czasie tak, jakbym stracił jedną z najbliższych osób. Oglądałem mnóstwo programów i filmów o Papieżu w telewizji. Zobaczyłem i uświadomiłem sobie jak wielkim człowiekiem był JPII- nasz rodak, jak wspaniały był to dar dla nas Polaków i dla świata….Od tamtego momentu zaczął się mój powrót do Kościoła, do Boga. Zacząłem modlić się, czytać Pismo Święte oraz uczestniczyć w niedzielnej Eucharystii. Moje życie zaczęło się toczyć poniekąd wokół osoby Papieża Polaka i Jego wielkiego Pontyfikatu. Oglądanie filmów papieskich, pielgrzymek, słuchanie homilii Papieża, czytanie Jego tekstów czy tekstów Jemu poświeconych, stało się po prostu moją pasją….Myślę, że trzeba tu podkreślić, że jeśli tylko „odkryje” się Papieża, to od razu „odnajduje się Pana Boga…Kiedy zacząłem regularnie spotykać się z Panem Jezusem w sakramencie pokuty i pojednania i jak najczęściej przyjmować Go w Komunii św.- mogłem z Bożą pomocą zacząć zmieniać swoje życie i uwolnić się od zła, w którym tkwiłem…W ciężkich chwilach szukam pomocy u naszej najukochańszej Matki i Królowej Maryi, Pani Jasnogórskiej. Codziennie odmawiam Różaniec, który jest taką „liną zabezpieczającą” na stromym „stoku życia”. Papież jest dla mnie wzorem zawierzenia Matce Bożej….Znamienna jest też dla mnie data 18V 2006r. -dzień urodzin Papieża. Otóż tego dnia- po wielu latach zniewolenia nałogiem palenia papierosów i bardzo wielu nieudanych próbach zerwania z nałogiem- rzuciłem palenie. Czuję to i wierzę, że wyzwolenie z nałogu zawdzięczam Panu Boga, ale dzięki wstawiennictwu JPII. Właśnie w tym dniu przyśnił mi się Papież, a był to bardzo wymowny sen. Dziękuje Ci, Ojcze Święty, żeś mnie uwolnił ze szponów tego strasznego zniewolenia….Poprzez wydarzenia kwietnia 2005r. poprzez osobę Jana Pawła II, Pan Bóg odmienił moje życie, obdarzył mnie największą łaską, jaką mogłem otrzymać- łaską nawrócenia….Student.

Ze świadectw beatyfikacyjnych   Jana Pawła II

Była godzina 7.00 rano. Siedmioletnia Natalka przygotowywała się do szkoły- umyła ząbki, ubrała się.  Nagle zaczęła wołać do swojej mamusi, że bardzo ją boli Głowa. Do szpitala trafiła nieprzytomna i lekarze diagnozowali tętniak… Natychmiast cała rodzina Natalii rozpoczęła modlitwy. Babcia pojechała do Częstochowy, by prosić Panią Jasnogórską o opiekę nad Natalką. Wiadomość o chorobie Natalki dotarła także do Rzymu,  do postulacji. Tylko Jan Paweł II może to dziecko uratować. Msza za Mszą i modlitwy, intencja zostawiona na grobie Jana Pawła II. Niedługo potem do Natalki dotarł obrazek z ex indumentis Jana Pawła II.

Minęły tylko trzy tygodnie. Natalka opuściła już oddział intensywnej terapii i w szpitalu jest przy niej cały czas jej mama. Stan jej zdrowia jest zadziwiający dla wszystkich, a szczególnie dla doktorów. A Natalka czeka na powtórny tomograf ze zwiększonym kontrastem, aby ustalić, co tak naprawdę się stało.   Doktor mówi, że tak naprawdę dostała drugie życie, ponieważ w tym stanie, w jakim trafiła ona do szpitala, szanse są znikome, aby człowiek przeżył. Natalka już mówi i wszystko pamięta. Jeszcze leży i potrzebuje rehabilitacji i czasu, ale powinno być dobrze. Dziękujemy za modlitwy i prosimy  o dalsze, gdyby nie one, to pewno ta Niedziela Wielkanocna nie byłaby taka radosna. Mijają kolejne tygodnie i wynik tomografu wykazuje, że Natalka jednak musi być poddana operacji…To wszystko nas przerosło…Ale operacja się udała, Natalka czuje się  jak najbardziej w porządku, wróciła do domu na stałe, teraz tylko przed nią kontrola lekarska. Od września wróci do szkoły bez żadnego uszczerbku na zdrowiu. Doktorzy w szpitalu są zdania, że stał się cud. Ciocia Natalii, Wadowice

Ze świadectw beatyfikacyjnych   Jana Pawła II

Powiedział : „ Wszystko będzie dobrze”

W maju 2001r. przyjechaliśmy do Rzymu odwiedzić przyjaciół, oczywiście pragnęliśmy  się spotkać z [Janem Pawłem II]…kiedy okazało się, że możemy podejść i ucałować pierścień i zamienić kilka słów, nie omieszkaliśmy zwierzyć się z naszego pragnienia posiadania potomstwa. Ojcze, powiedziałeś wówczas: ”wszystko będzie dobrze”, a w nas wstąpił nowy duch. I STAŁO SIĘ!  Na dwa dni przed Wigilią Bożego Narodzenia (2003r.) dowiedzieliśmy się, że będziemy rodzicami. To wielkie szczęście i pragniemy się nim z Tobą , Ojcze Święty  podzielić. Wierzymy, że wsparłeś nas w modlitwie, za co z całego serca dziękujemy. Jolanta i Piotr, z Warszawy.




=========

Last Updated on Wednesday, 21 August 2024 19:35